Language
/ Kontakt /

Mamy nowych Mistrzów Polski w armwrestlingu! >>>

Mamy nowych Mistrzów Polski w armwrestlingu! # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Zjechali się do Skierniewic, aby walczyć o medale i wejście do polskiej kadry narodowej. XIV armwrestlingowe Mistrzostwa Polski przyciągnęły tłum zainteresowanych; do walk stanęło 202 armwrestlerów z całego kraju. ()

Turniej zaplanowano na sobotę i niedzielę, ale tak naprawdę wszystko zaczęło się już w piątek; to wtedy zawodnicy ustawili się w kolejce do ważenia, odbyły się szkolenia i seminaria sędziowskie.

Sobota była dniem walk na prawą rękę, w niedzielę siłowano się na lewą. Kto nie był w tamten weekend w hali skierniewickiego OSiRu niech żałuje, bo ominęło go wiele emocji.

Na pewno do jednej z ciekawszych walk można zaliczyć pojedynek gospodarza zawodów Szymona Walczaka i Dawida Izbińskiego z Tomaszowa Mazowieckiego. Prawie przyparty przez rywala do poduszki, Walczak dał radę odeprzeć atak i już cieszył się z wygranej, gdy sędziowie orzekli: faul! W kolejnej konfrontacji wygrał Izbiński; sobota nie była dobrym dniem dla Szymona, który jednocześnie był - wraz z firmą WW Events - współorganizatorem XIV Mistrzostw Polski i zawodnikiem. W walkach w kat. +90kg na prawą rękę zajął trzecie miejsce, a na lewą drugie.

Nie jestem zadowolony z walk – powiedział Szymon Walczak z Armfight Piaseczno. - Założenia były inne, ale cóż. Teraz już wiem, że nie da się pogodzić bycia organizatorem zawodów i zawodnikiem jednocześnie. Przez kilka miesięcy skupiałem się na pracy nad zawodami, mało spałem, organizm był wycieńczony. Patrząc na to z tej strony drugie miejsce przy takim natłoku roboty nie jest złe, ale znam swoją formę i wolałbym pierwsze. Czegoś zabrakło, chyba koncentracji i wypoczynku przed zawodami.

Swoim występem zawiedziony był także Mariusz Grochowski, zdobywca 3 miejsca w tegorocznym Arnold Classic. Mariusz startujący w kat. 110 kg na prawą rękę zdobył brąz, a na lewą zaledwie czwarte miejsce. Zaledwie, ponieważ Grochowski to jeden z czołowych polskich armwrestlerów.

Liczyłem na złoto, byłem na to mocno nastawiony psychicznie; fizycznie również czułem się bardzo dobrze, jednak nie udało się – mówi Mariusz Grochowski z MCKIS Tytan Jaworzno. - Odnowiły mi się stare kontuzje po Arnold Classic, może wpłynęło to trochę na wyniki, choć tu, w Skierniewicach zastosowałem trochę inny styl walki. Walka z Arturem Głowińskim była ciężka, tak naprawdę walczyliśmy typowo siłowo. Artur wykorzystał moją pewną słabość, wyczuł moment luźnego nadgarstka, zaatakował i wygrał ten pojedynek. No cóż, to taki sport. Tu liczy się nie tylko siła, ale i technika, a poziom MP to żadna amatorka, tu startują zawodnicy najwyższej klasy.

Artur Głowiński ze Złotego Orła Choszczno to bardzo doświadczony zawodnik, trenujący praktycznie od początku istnienia armwrestlingu w Polsce. Ciągle trzyma najwyższy poziom walki, stąd Grochowski zdaje sobie sprawę, że wygrana Głowińskiego nie była przypadkowa.

Mocno trenowałem, ale widocznie on trenował mocniej – zastanawia się Mariusz. - Oczywiście wyciągnę z tego wnioski, tylko na spokojnie. Muszę dojść do siebie. Jestem sportowcem który nie przyjmuje łatwo porażki. Przeanalizuję błędy, które popełniłem i następnym razem ich nie popełnię. Najważniejsze, że pokazaliśmy, że armwrestling to nie tylko stół, ale także szacunek do drugiego człowieka. Po walce poklepaliśmy się po ramionach i udowodniliśmy, że liczy się zdrowa rywalizacja.

W kategorii 110 kg startował także Jan Żółciński. On z pewnością osiągnął cel, po który przyjechał na MP. Zółciński został Mistrzem Polski zarówno na lewą, jak i prawą rękę.

Satysfakcja jest ogromna, ponieważ na swojej drodze spotkałem bardzo silnych i utytułowanych zawodników: Mariusza Grochowskiego, Artura Głowińskiego i Bartka Zakrzewskiego – uważa Janek Żółciński z Pyton Warszawa. - Dla mnie każdy z nich reprezentuje zupełnie inne umiejętności, do tego wszyscy oni są bardzo inteligentnymi zawodnikami; do każdego musiałem dopasować się indywidualnie. Cieszy mnie fakt, że obrana taktyka zadziałała w 100 procentach. Zawodnicy tacy, jak Mariusz, Artur czy Bartek są wymagającymi rywalami i nie ma mowy o żadnym lekceważeniu.

Janek Żółciński nieskromnie przyznaje, że doskonale zdawał sobie sprawę ze swojego dobrego przygotowania do tegorocznych mistrzostw.

Miałem również świadomość tego, że zawodnicy nie będą mieli ze mną łatwo – mówi Żólciński. - Do każdego z nich mam jednak ogromny szacunek. Bardzo się cieszę, że zdobyłem kolejne dwa tytuły i podtrzymałem dobrą passę. Odkąd zmieniłem kategorię amatorską na "zawodową" - na MP nie przegrałem jeszcze ani jednej walki. Na swoim koncie mam już 6 tytułów Mistrza Polski. To dobry początek przygody z tym sportem i liczę, że będzie coraz lepiej.Póki co wszystko jest na dobrej drodze.

Ciekawym wydarzeniem była wygrana Tomasza Żocholla, byłego strongmana, który siłowanie na rękę trenuje od niecałych dwóch lat. Ale o tym w następnym artykule.

 

Iza Małkowska

archiwum >>>

Language