Language
/ Kontakt /

Sergiej Tokarev: Hutchings pozostawił po sobie niezatarte wrażenie >>>

Sergiej Tokarev: Hutchings pozostawił po sobie niezatarte wrażenie # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Sergiej Tokarev o niedawnym A1 i armwrestlingu w wydaniu amerykańskim. ()

Siergiej, opowiedz nam o walce z Krasimirem Kostadinovem. To była bez wątpienia jedna z najciekawszych walk na A1.

Nacisnąłem na Krasimira z boku, zablokowałem od góry, ale moja pozycja nie była wystarczająco dogodna, by go docisnąć. W pośpiechu popełniłem błąd. On przeciągnął mnie i wygrał.

Próbowałeś kilka razy przejść do walki w triceps...

Tak, dokładnie. Gdy tylko próbowałem to zrobić, on mnie przeciągał, ale nie był w stanie docisnąć.

Jak ci się podobali Amerykanie? Oni już parę razy mówili, że u nas walczy się inaczej. Na czym polegają różnice? Co możesz powiedzieć o formie Hutchingsa?

Hutchings pozostawił po sobie niezatarte wrażenie. Pełen humoru, pozytywnie nastawiony. I silny. Po ostatnim Nemiroffie, na którym ich trzech rozjechałem, on odrobił lekcje, choć nie do końca uczciwie. Było oczywiste wykręcenie nadgarstka, którego nie wyrównali. Dlatego wziął mnie hakiem. Do walki na prawą też jakoś źle podszedłem. Choć gdy walczyliśmy za kulisami, ja wygrałem. Jak na swój wiek jest w doskonałej formie. Hutchings to myślący zawodnik. Jeśli chodzi o różnice... no cóż, można o nich długo mówić. Po pierwsze, u nich jest bardziej tolerancyjne sędziowanie.

Tak, na UAL czasami to widać.

U nas sędziuje się bardziej restrykcyjne.

Czy uważasz, że to jest lepsze?

Myślę, że człowiekowi, który przywykł do sędziowania „przez palce”, trudno się do tego przyzwyczaić. Przecież czasem wystarczy zapewnić sobie niewielkie fory by walka miała zupełnie inny przebieg. Im wyższy jest poziom zawodników tym mniej do tego potrzeba.

Być może powodem jest to, że ich średni poziom jest trochę niższy i do tego poziomu dostosowane jest sędziowanie. Nie mówię tu o poziomie gwiazd ani o poziomie masówki. A może wynika to z tradycji. Czym innym jest walka dla przyjemności albo widowiska, a czym innym walka o to, by jak najefektywniej dojść do rezultatów. Wszystko to zależy od założonej formuły zawodów. U nich bardziej liczy się rozrywka i armfighty. U nas – zawody w systemie olimpijskim. I na pewno z tego wynikają różnice. Innymi słowy – przygotowujemy się do różnych rzeczy. Oni do zarabiania pieniędzy, my – do zdobywania medali (uśmiech). To z pewnością dlatego reprezentacja Ameryki na mistrzostwach świata nie dostaje się nawet do czołowej trójki.

A jak przyjąłeś rezultat walki finalistów? Był on zgodny z twymi oczekiwaniami?

Chaffee przyjechał dobrze przygotowany, ale na "innego Cyplenkova".

"Innego Cyplenkova"? Co masz na myśli?

Tak jest. Denis zaczął wykazywać się zróżnicowaniem technik. Ważna jest nie tylko siła ale i wektor, według którego jest ona kierowana – czyli technika. A odpowiednie, efektywne użycie siły w odpowiedzi na wysiłek rywala to już taktyka. Im więcej technik ma się w dyspozycji, tym bardziej zróżnicowana – i odpowiednio skuteczna – jest taktyka. Tym bardziej prawdopodobne staje się znalezienie słabego punktu u przeciwnika. Tym łatwiej o zwycięstwo kosztem niewielkiego wysiłku. Myślę, że Denis popracował nad swymi błędami.

Dave atakował palce, wysuwając łokieć do przodu, co dało mu wzmocnienie nacisku.
Można sobie z tym poradzić zaciśnięciem nadgarstka, co – jak mi się wydaje – Denis zrobił. A więc jakaś praca została wykonana. Zgodnie z regułą zgniecionego gwoździa: łatwiej go zgiąć niż wyprostować ...


AK

 

archiwum >>>

Language